6/02/2016

School Shit.

Hej!
Piszę tego posta, ponieważ chciałabym pogadać o tym co działo się przez kilka ostatnich tygodni. Jest też drugi powód, o którym później. (Odbijając od tematu, wczoraj wróciłam z wycieczki, której poświęce osobnego posta bo uważam, że to dobry i ciekawy temat.😜)




Tyle z nowości, teraz do rzeczy. Nawiązując do tytułu mam zamiar popisać trochę o szkole. Naprawdę, nauka przez kilka tygodni wstecz, zawładnęła wszystkimi. Diagnozy i sprawdziany sypały się z nieba. Codziennie trzeba było coś powtarzać, czegoś się uczyć. Pogoda dopisywała, więc przychodziło mi to z jeszcze większą niechęcią niż zwykle.
Szkoła sama w sobie jest okej. Nie wspominam o pani od chemii, która szczerze nas nienawidzi i o lekcjach fizyki nudnych jak flaki z olejem. Szkoła to raczej moje przyjaciółki i "krasz" 😂😂😂. Jak już kiedyś pisałam budzę się z nastawieniem, że coś tego dnia mnie zaskoczy, że będzie świetny . Uodporniłam się na idiotów czających się za każdym rogiem, gdzie tylko by człowiek nie spojrzał. Często doprowadzało mnie takie zachowanie do furii. Kiedy taki idiota właśnie, zacznie się popisywać swoim "ciętym dowcipem" oraz "nienagannym zasobem słownictwa", I wszystko co człowiek chce zrobić to sprzedać mu pożądnego liścia. Po kilku miesiącach w gimnazjum zdałam sobie sprawę, że nie moje nerwy nie mają sensu. I tak nie zmienię ich zachowania, ani opinii, więc przestałam się przejmować. Nadal najgorszą rzeczą jaką może taka młoda osoba zrobić, to zacząć udawać kogoś kim nie jest. To jest właśnie drugi powód pisania tego posta.
Typowe, nie pytaj.😂😂😂  
           
W sumie to chyba przyzwyczaiłam się do nie-spania.  Zasypianie po północy, wstawanie po 6, jest dla mnie teraz czymś normalnym. Dawniej po takim numerze chodziłam po szkole niczym zombie: małe, podkrążone oczy; powolny chód  i beznadziejny humor. Mogłam zabić wzrokiem za drobną uwagę w moją stronę.
Teraz to już normalne, że mogę długo nie spać i długo funkcjonować. Straszny paradoks, ponieważ spanie to zdecydowanie moja ulubiona czynność 😂❤.
Dla mnie najgorszą czynnością związaną ze szkołą jest praca domowa. Cytując pewnego chłopca, którego lubiłam w podstawówce "Badania dowodzą, że praca domowa i tak nic nam nie daje". Nauczyciele powinni mieć świadomości tego, że i tak nikt jej nie robi sam tylko spisuje , więc bez sensu jest jej zadawanie. Jeżeli nauczyciel chce sprawdzić czy czegoś się na lekcji nauczyliśmy powinien zrobić kartkówke (jak moja wcześniej wspomniana pani od chemii) . Nadal uważam jednak, że jeżeli większość klasy nie umie przerabianego materiału, to trzeba wszystko jeszcze raz, od podstaw powtórzyć. Jedna lekcja go nie zbawi.
Na zakończenie pochwalę się wam, że dostałam propozycje przedstawienia monodramu na początek przyszłego roku szkolnego. Byłam strasznie szczęśliwa bo chociaż jedna osoba spoza "młodzieży" uważa, że mam talent ☺. (Albo po prostu nie mieli komu tego dać, a ja byłam "mniejszym złem"?)
Przepraszam, że dawno nic nie dodawałam obiecuję, że się poprawię.
Kocham,
Zuzia❤.          
P.S. Pozdrawiam moje wszystkie laseczki 💕💘👅💋       

1 komentarz: